No nie wynika z fanaberii zamawiającego
Wprowadziłam takie rozwiązanie wiele lat temu do obsługiwanego wówczas zamawiającego. Dodam tylko, że działo się w dużej miejscowości nadmorskiej, w której standardowo ceny co roku przed sezonem szły w górę i po sezonie niestety nie były obniżane. Odbijało się to także na cenach oferowanych zamawiającemu w poprzednich latach.
Co dało odniesienie do cen giełdowych? Ano to, że wykonawcy w ofertach podawali wysokość marży handlowej względem cen giełdowych z ustalonego dnia (stąd publikowanie cenników) i na podstawie zestawienia asortymentowego ustalana była cena zamówienia. Zaproponowana w ofercie marża handlowa była stała w okresie ważności umowy i jednakowa dla całego asortymentu produktów. Ułatwiało to znacznie kontrolę prawidłowości oferowanych cen w dniu dostawy.
Już w pierwszym roku wprowadzenia tego rozwiązania oszczędności zamawiającego wyniosły ponad 100 tys. zł. Więc warto było.