Ja jednak nie zgadzam się z tym.
Takie rozumowanie to jednak zbyt duże uproszczenie sytuacji, kiedy protest zostaje wniesiony po terminie (bo o takiej przyczynie odrzucenia rozmawiamy).
Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację, że protest wpływa, zostaje uznany przez Zamawiającego za wniesiony po terminie i odrzucony. I Zamawiajacy nie robi z nim nic - tak jak sugerujecie, nikogo nie informuje itd. Wykonawca czeka na rozstrzygniecie protestu i nic. W końcu uznaje "milczenie" Zamawiajacego za oddalenie protestu (albo np. dostaje od Zam odpowiedź, ze protest jest odrzucony) i decyduje się na wniesienie odwołania, bo twierdzi, że dochował wszelkich terminów i protest winien byc rozpoznany merytorycznie. Czy taka sytuacja jest niemożłiwa? Moim zdaniem jest prawdopodobna.
A na rozprawie może się rzeczywiście okazac, że protest jednak został wniesiony w terminie. I co wtedy? Nie dość, że protest winien zostac rozpatrzony merytorycznie, to jeszcze jego treśc winna zostac przekazana pozostałym wykonawcom. Skoro Zam. tak nie postąpił to pozbawił tych pozostałych prawa do przyłaczenia się do postępowania protestacyjnego.
Mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi chodzi, bo wiem, że to trochę zagmatwane i=)