1) popieram, im wiecej wzajemnego zrozumienia tym lepiej;
2) konkret: dobrze jest wiedzieć, co W faktycznie oferuje: np sprzedając towary IT jeden W chce w miarę dokładnie wiedzieć, czy oferta drugiego mieści się w SIWZ, to zapewnia samokontrolę w gronie W gdy jeden drugiego "pilnuje" czy gra fair play;
3) nie sądzę że to sprawa lenistwa, prędzej porządku i przejżystości: oferta winna być jednoznaczna: jak wyobrażasz sobie sytuację, gdzie W wpisuje np: sprzedam Ci Zamawiaczu laptop marki A/B/C/D/E. Dochodziłoby do tego, że Z musi robić testy połowy rynku żeby być gotowym na przyjęcie dostawy według wariantu A/B/C/D/E? A załóżmy,że A i B jest OK ale reszta jest zbyt słaba, nie mieści sie w zapisach SIWZ i co? Na etapie oceny ofert chcesz to jakoś negocjować? Paranoja się robi. To już lepiej nie używać wogóle nazw i na etapie dostawy odbierać rygorystycznie towar. Ale na tym etapie już się kilku W u mnie wywróciło
5) no w przypadku kostek do WC sie zgadzam: wsio ryba czy dziś będzie taki zapach czy kolor a jutro inny. Ale w przypadku np komputerów? Drukarek? Oprogramowania? Nie mogę mieć 100 drukarek takich a 100 innych
7) taaaak, ja też bym bardzo chciał... Szkoda że zazwyczaj kontrolom to się nie podoba. Ale sama idea rozszerzenia przesłanek w sumie pozytywna.